Dziadkowie Uli, czyli rodzice Magdy nie mają kontaktu z
wnukami na własne życzenie. Po śmierci Magdy pokłócili się z Józefem,
obwiniając go o śmierć ich córki. Jak to stwierdzili, bo zachciało się mu się
dziecka na stare lata. Magda też nie była młoda, będąc w trzeciej ciąży miała
42 lata, a Józef 46. Jak zmarła Magda Ula miała 16 lat. Magda urodziła Ulę jak
miała 22 lat, a Jaśka 30, natomiast Józef miał 26 jak się urodziła Ula, a jak
Jasiek to miał 34.
Po śmierci Magdy państwo Grabowscy wraz z córką Lidką -
siostrą Magdy zjawili się w Rysiowie dwa razy. Raz na trzeci dzień po śmierci
Magdy. I zrobili wtedy awanturę, że w całym Rysiowie było słychać mamę Magdy
Zofię Grabowską jak krzyczała
Józef przyjechał ze szpitala z Beatką. Ula i Jasiek czekali
na niego przy furtce. Józef niósł małą delikatnie w nosidełku. Ula i Jasiek
czekali na tatę i nowonarodzoną siostrzyczkę. I nagle przed dom zajechał
samochód, byli to państwo Zofia i Staszek Grabowscy - rodzice Magdy z Lidką.
Jó: Dzień dobry.
Teściowa nie odezwała się ani słowem. A Staszek odpowiedział
na powitanie Józka też zwykłym „Dzień dobry”.
Dziadkowie przywitali się z wnukami Ulą i Jaśkiem.
Jó: Chcieliście zobaczyć wnuczkę, właśnie wróciliśmy ze
szpitala.
Z: Tylko szkoda, że bez Magdy.
S: Zośka daj spokój.
Jó: Jest mi bardzo przykro z tego powodu.
Z: Tobie jest przykro?
Przez Ciebie
nasza Madzia nie żyje.
S: Zośka dajże spokój.
Jó: Jak to przeze mnie? Co też mama opowiada?
Z: Nie mów do mnie tak. Magdy już nie ma, to nie jestem dla
Ciebie żadną mamą.
Tak przez Ciebie. To Tobie na starość
zachciało się dzieciaka.
Gdyby nie Twoje
fanaberie to Magda by żyła.
Jó: Magda chciała tego dziecka tak samo jak ja.
Z: Wiesz, że ona miała już swoje lata i nie w głowie jej
było kolejne dziecko.
A Tobie jakby nie
wystarczyło dwoje, to kolejnego dzieciaka musiałeś zmajstrować - Zośka się nie
hamowała, zrozpaczona po śmierci córki.
Z: Ty dzieciorobie jeden!
Lidka włączała się co jakiś czas do rozmowy, nazywając
Józefa podobnie jak matka.
L: To prawda, gdyby nie Ty i to dziecko - pokazała na
nosidełko
Madzia byłaby tu
teraz z nami.
Padło wiele obraźliwych słów w stosunku do Józefa. Tylko
Staszek co i raz karcił swoje kobiety to „ Zośka przestań”, Lidka uspokój się”,
„ Zośka dajże spokój”, ale to i tak nic nie dawało. Kiedy Zośka i Lidka wsiadły
do samochodu, Staszek przeprosił Józefa za ich zachowanie, poklepał po
ramieniu, powiedział słowa otuchy i na zakończenie zapytał o imię najmłodszej
wnuczki. A potem sam wsiadł do samochodu i odjechał.
Jeszcze tego samego wieczoru do domu Cieplaków przyszła
Marysia Szymczykowa. Słyszała wrzaski Zośki i nie wiedziała co w nią wstąpiło,
stwierdziła tylko „ Co ta Zośka wyprawia? Zamiast pomóc Józkowi to ona jeszcze
takie rzeczy wygaduje. Jak ona się Boga nie boi”
Państwo Grabowscy w Rysiowie pojawili się jeszcze raz, na
pogrzebie Magdy. Wtedy Zośka i Lidka nic się nie odzywały, tylko Staszek
przywitał się z zięciem i wnukami. Od tamtej pory kontakt z dziadkami się
zakończył. Oni nie przyjeżdżali, a i Józef z dziećmi tam nie jeździł. Staszek
był kilka razy, ale potem i on zaprzestał odwiedzin żeby Zośka mu głowy nie
suszyła o odwiedziny „tego parszywego dziecioroba” - jak nazywała zięcia od
śmierci Magdy.
Józef nie zabronił Uli i Jaśkowi odwiedzać dziadków, ale oni
po tym co usłyszeli nie mieli ochoty na wizyty u dziadków.
Po śmierci Magdy Józef się załamał. To Ula przejęła
obowiązki domowe, zajmowała się Beatka, domem, gotowaniem, Jaśkiem, który miał
wtedy 12 lat i jeszcze do tego uczyła się i miała zdawać maturę, a potem pójść
na studia. Po jakimś czasie Józef zaczął się włączać w obowiązki domowe jak i
te przy dzieciach.
Dziewczyno proszę cię usuń te zdjęcia, bo źle się czyta, a pomysł z rodziną Uli bardzo dobry.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.